Od początku tzw. "sprawy AmberGold/OLT", mam jasno wyrobione zdanie na temat jednego z jej podstawowych wątków. Uważam, że służby odpowiedzialne za tzw. "kontrwywiadowczą ochronę" premiera i rządu:
A - po raz kolejny, wykazały się wyjątkową indolencją na kluczowej pozycji, w ramach swojego ustawowego zakresu zadań (wcześniej m.in.: w sprawie ś.p. inż. Stańczaka, w sprawie "inwestora katarskiego" i wielu, wielu innych tematach).
Doprecyzowując, chodzi o indolencję określonego poziomu na szczeblach dowodzenia, która jest de facto w czytelny sposób (z uwagę na specyfikę hierarchicznego środowiska), bardzo łatwa do "zdemaskowania". Nie chce mi się w to wierzyć, ale jeżeli profesjonalna degrengolada służb osiągnęłą poziom, umożliwiający tzw. "monitorowanie" tematów kalibru "Amber-Gold/OLT" (a stare powiedzenie mówi: "monitorować" - tzn. nic nie robić...), to w ich aktualnym działaniu, mamy okazję obserwować klasyczne "pospolite ruszenie", i to w najgorszym, polsko-XVIII-wiecznym wydaniu. Media ogłaszają kolejne wątki, podbijając kaliber sprawy. Za chwilę okaże się, że połowa Trójmiasta jest umoczone w sprawę i.....
W tym momencie, poza pytaniem, gdzie były służby, kiedy należało działać - rozważmy wariant B. Moim zdaniem, w przypadku jego "pozytywnego zweryfikowania", świadczący o czymś nawet gorszym:
B - "Trójmiasto" mogło być umoczone w temacie....., bo mamy do czynienia z czymś, co przypomina prl-owskie gierki partyjnych koterii (np. Puławianie i Natolińczycy - frakcje PZPR-u). Czy można było pozwolić na zbudowanie tego "Golema", aby pogrążyć region będący partyjnym oparciem Tuska? Jeżliby tak było, znaczyłoby to, że służby, są wykorzystywane niczym partyjna "bezpieka", tej lub innej koterii.
To również, możnaby relatywnie nietrudno udowodnić - tzn. fakty, byłyby czytelne dla "zorientowanych" w tych zasra...ch zależnościach...
Wniosek - konieczna jest komisja śledcza, którą proponuje Miller (piszę to osobiście z innego punktu politycznej optyki, niż autor wniosku), której pracę wspomagałaby rzetelna i wiarygodna grupa ekspertów (nie chodzi o nazwiska wyrobione na stołkach - tylko o profesjonalnych ekspertów w odniesieniu do poszczególnych zagadnień). O jest warunek sine qua non.
W sprzyjających okolicznościach, to mógłby być strategiczny "węzeł przełąmania", w stosunku do profesjonalnej niewydolności i "bantustanowości" tego systemu (jedna cegiełka, ale dość znacząca systemowo). W obrębie struktur hierarchicznych, potencjał tkwiący w "korporcyjnej reformie struktur zarządzania", jest podstawowym atutem polityki determinowanej koniecznością "zarządzania kryzysowego".
I tutaj apel do polityków, od których to zależy - Odbierzcie sobie nawzajem tę broń - "Zdemilitaryzujcie się" w temacie służb specjalnych, i innych wysoce wyspecjalizowanych form aktywności Państwa, realizowanych przez żołnierzy, oficerów służb i funkcjonariuszy publicznych, na rzecz Polski - a nie na rzecz tej, czy innej partyjnej koterii!
A mówiąc językiem chwili, powiem po prostu - To jest najwyższy czas, aby uwolnić tę sferę systemu Państwa, od "sojuszy cynicznych kreatur i kompletnych imbecyli".
Warto czasem posłuchać prof. Staniszkis... (a propos rozmowy, którą słuchałem wczoraj w tv-pudełku).
Mówię to nie bez powodu, analiza makrorzeczywistości przedstawiana przez Panią Profesor, jak dla mnie, trafia w samo sedno. Może to wokół prof Staniszkis, mógłby się skupić ciekawy, reformatorski think tank....?To pytanie tak przy okazji mi się nasuwa...
Komentarze